
2016 Austria Joga i rowery Podróże Świat
Dolina Wachau – pozostaje dylemat: na rowerze, piechotą czy statkiem
Dolina Wachau morelami i białym winem stoi. Prawie czterdziesto – kilometrowy odcinek pomiędzy Melk, a Krems an der Donau zadziwia dużą ilością majestatycznych klifów, uroczych wiosek i pałacyków.
Nie brak również ruin średniowiecznych zamków, winnic, sadów morelowych czy wież barokowych kościołów.
Dolina Wachau w Austrii
Nie tylko różnorodnością krajobrazu zachwyca Dolina Wachau, ale i sposobem jej eksploracji.
Ten niewielki obszar pomiędzy Melk a Krems, można bez trudu objechać samochodem, pociągiem, łodzią lub rowerem. A najlepiej połączyć ze sobą kilka z powyższych możliwości.
Tak jak sobie zaplanowałam będąc w Spitz podczas mojej lipcowej, rowerowej wyprawy wzdłuż Dunaju, sierpniowe wakacje do Chorwacji rozpoczęłam ponowną wizytą w morelowo – winnym raju.
Dolina Wachau to 36 kilometrowy odcinek pomiędzy Melk a Krems. Naturalne krajobrazy – potężny Dunaj, poszarpane skały, zadbane pola i połacie winnic przeplatają się tutaj z dziełami człowieka. Opactwa, zamki, ruiny i urokliwe miasteczka spotykamy „co krok”.
Mauritius w Austrii
Barokowa perełka w postaci klasztoru w Melk zasłużyła na moim blogu na osobny wpis. Tym bardziej, że była inspiracją do wyprawy wzdłuż Dunaju i poznaniu Austrii od innej strony niż narciarska.
Tymczasem kilka dni goszczę w Spitz, położonym jakby pośrodku doliny, na początku (lub końcu – w zależności od kierunku zwiedzania) najpiękniejszego jej odcinka rozciągającego się aż do miasta Krems.
W kościele, o egzotycznie brzmiącym imieniu patrona Pfarrkirche Mauritius (Św. Maurycy) wysłuchałam koncertu, wykonanego… tylko dla mnie. Udało mi się, bo wieczorową porą nie było chętnych do zwiedzania, a dziewczyny z miejscowego chóru miały właśnie próbę:).
A tak na marginesie, wyjazd na Mauritius od dawna chodzi po mi głowie – czyżby pomysł na następne wakacje?
Dopisek luty 2017. Marzenie zrealizowane – po 12 godzinach lotu znalazłam się w „raju na ziemi”. Jeśli chcesz – jak ja – zauroczyć się Mauritiusem, przeczytaj Wyspa Mauritius , jeden z tekstów o tej magicznej wyspie
Spitz z wybrukowanymi uliczkami, fontanną na rynku, kościołem z wieżą „zdobioną w kratkę”, otoczony starymi murami okazał się idealnym miejscem na dłuższe zatrzymanie się.
Spitz – koncert i kwiaty
15 sierpnia w dniu Matki Boskiej Zielnej całe miasteczko rozkwieciło się za sprawą niesionych przez kobiety koszy z kwiatami.
Po południu na placu parafialnym odbył się tradycyjny koncert muzyki barokowej. W który i ja wzięłam udział. Właściwie to koncert połączony z piknikiem.
Przed oznaczoną godziną mieszkańcy miasta podążają z koszami wypełnionymi jedzeniem oraz kocami i krzesełkami aby spotkać się z przyjaciółmi i przy kilku lampkach wina ( do kupienia na miejscu) spędzić letnie popołudnie.
Dla tego właśnie wydarzenia przedłużyłam pobyt w Spitz. Warto było!
Wiadro górujące nad miastem
Góra w kształcie odwróconego wiadra bez trudu pozwala zlokalizować Spitz. Jej nazwa: „1000 – Eimerberg” została górze została nadana w 812 roku, kiedy to winiarze wyprodukowali 1000 wiader wina zebranego z winorośli rosnących na zboczach góry, u stóp której znajdowała się osada Spitz. Od 1932 roku tylko na części góry prowadzona jest uprawa.
Specjalność Doliny Wachau wina białe
Dolina Wachau słynie i czaruje białymi winami. Od lekkich, nieskomplikowanych w smaku, po wielowarstwowe i wyrafinowane. O porywającym, korzenno – owocowym smaku, z lekką nutką pieprzu.
Ukształtowanie terenu ma do tego stopnia wpływ na smak wina, że inaczej smakuje wino ze szczepów i z tych samych roczników z winnic usytuowanych na stromych tarasach rozlokowanych na wzgórzach wzdłuż Dunaju, a inaczej z pół położonych tuż nad Dunajem.
Szczepy najbardziej popularne w regionie Doliny Wachau to Grüner Veltliner (stanowiący obok Mozarta owoc dumy narodowej) i Riesling.
Z nich produkują wina w trzech kategoriach:
- Steinfeder – lekkie wina o zawartości alkoholu 11.5%
- Federspiel – wina o zawartości alkoholu pomiędzy 11.5 a 12.5%
- Smaragd – wina mocniejsze niż 12.5%
Smaragd określa się mianem „królewskich win z Wachau” – mogą one leżakować nawet do 30 lat. Jednym z czynników znacząco wpływających na jakość win jest korzystny miejscowy klimat. Na tereny uprawowe wtłaczane są latem i jesienią, poprzez wąską dolinę Dunaju, masy ciepłego powietrza ze wschodu, które doskonale wpływają na jakość winorośli.
Dolina Wachau winnice, a nich
Heuriger
Heuriger (czyt.hojrige) to tradycyjna winiarnia, w której producenci podają tylko swoje wino wyprodukowane w danym roku.
Wchodzi się (najczęściej) do Heuriger przez dużą bramę lub szerokie drzwi. Zawieszone na niej gałązki modrzewia, jodły lub plecione wieńce z dawien dawna oznaczają, że Heuriger jest w danym dniu otwarty dla gości.
Każdy Heuriger otwarty jest tylko kilka dni w roku. Aby łatwiej było dotrzeć na biesiady, wydawany jest specjalny kalendarz z dniami i godzinami otwarć.
Kalendarze wydawane są zarówno jako duże plakaty, jak i kieszonkowe wydawnictwa, które każdy zainteresowany nosi przy sobie.
A oprócz tego w miasteczkach i wioskach są zawieszane obwieszczenia, które winiarnie będą czynne w najbliższym czasie.
Oprócz wina, można spróbować także prostych dań z bufetu wykonanych z lokalnych produktów, najczęściej serwowanych na zimno.
Heuriger usytuowane są najczęściej na obrzeżach miast lub w małych miejscowościach. Wyposażeniem winiarni są długie, drewniane stoły i normalną rzeczą jest, że dosiada się do biesiadujących. Biorąc udział w winnej degustacji i wspólnym ucztowaniu doświadczyłam typowo austriackiej „Gemütlichkeit” (dobrej zabawy).
W winiarni Weingut rodziny Grossinger właściciel Anton oprowadził mnie po swoich zabudowaniach i pięknie opowiadał o niezwykłym „zjawisku” Heuriger.
Siedząc przy jednym z długich stołów z widokiem na winnice, delektowałam się lokalnymi serami i mięsami. I lampą pysznego, dobrze schłodzonego, białego wina!
Zintegrowałam się z austriackim zwyczajem – jakże przyjemnym, tak nawiasem mówiąc – i każdy wieczór spędzałam w Heuriger, sprawdziwszy uprzednio w otrzymanym kalendarzu, który w danym dniu stoi otworem :).
Oprócz wspomnianego wyżej odwiedziłam jeszcze:
- Gruber’s Heuriger, w którym uzupełnieniem pysznego posiłku i przedniego wina był widok na oświetlone ruiny Hinterhaus.
- Weingut Özelt Kirchenplatz 3 – na dachu, z widokiem na wieżę kościoła i okoliczne wzgórza. Wino rewelacyjne, kupiłam kilka butelek do domu. Skusiłam się na ogromną pajdę chleba ze smalcem, którym delektowali się biesiadnicy przy moim stole. Smalec polany sosem – nektarem morelowym. Hmmm, ciekawy smaczek.
Dolina Wachau piesze trasy wśród winnic
Piesze wycieczki po okolicznych wzgórzach należą do szczególnie przyjemnych. W dwójnasób. Po pierwsze – widoki. Po drugie – degustacja wina i moreli.
Stowarzyszenie winiarzy Spitz zachęca do wędrówek wśród winorośli, oferując oznaczone trasy i możliwości degustacji win w mijanych winnicach.
Degustacja w winnicach lub górskich chatach – to rozumiem, ale samoobsługową winnicę spotkałam pierwszy raz w życiu. W środku winnicy, tuż przy ścieżce stoi sobie … lodówka z idealnie schłodzonym białym winem. A obok „skarbonka” na zapłatę! Pyszna pokusa.
Wspomniałam o górskich chatach – jest ich kilka na trasie. Małe, drewniane jakieś 3 x 3 metry, ale mogą być schronieniem w czasie złej pogody. W każdej znajduje się róg, w który dmąc wzywa się pomoc – a raczej wzywało kiedyś, bo teraz wybieramy raczej 112!
Dźwięk przedziwny, lekko przerażający, a i wydobyć go nie jest łatwo! W niektórych z chat, w niedziele, święta a nawet czasem w ciągu tygodnia w wakacje, ktoś ze zrzeszenia winiarzy serwuje wino lub nektar brzoskwiniowy. Zatrzymałam się w jednej z nich z widokiem na górę i miasteczko Spitz.
Dolina Wachau to także zabytki
W drodze powrotnej dotarłam do ruin zamku Hinterhaus, którego najstarsza część pochodzi z XII wieku. Zamek był zamieszkiwany przez rycerzy ze Spitz. Kilkuset letnie mury kryją wiele tajemnic. W ciągu dnia duchy nie urzędują, więc warto się wdrapać na wzgórze dla oszałamiającego widoku! Na kilkukilometrową wędrówkę koniecznie zabrać wodę, jakiś posiłek i wygodne (całe) buty.
Do dzisiaj w niektóre noce po murach błądzi duch jednego z rycerzy. Nieszczęśliwy duch, bo rycerz po śmierci żony nie przestrzegał obowiązującej wówczas rocznej żałoby i poślubił nową żonę. Wkrótce zresztą zmarł.
Płot z wina
To, że wino zdominowało cały region, wiadome jest dla wszystkich.
Jednak niektóre inspiracje są naprawdę … niesamowite! Jak to spotkane przy zejściu z gór w dolinę.
Dolina Wachau rowerem
W kolejnym dniu wyruszam rowerem do Krems – około 20 kilometrów w jedną stronę. W lipcu ten fragment trasy wzdłuż Dunaju pokonałam statkiem zachwycając się widokami. Zachwyt pozostał! Jak można zwiedzić dolinę statkiem dowiesz się z artykułu Dolina Wachau statkiem.
Za Spitz to już tylko same pola winorośli i coraz to większe zagęszczenie winnic. Droga wiedzie dokładnie między dwoma częściami pól uprawnych. Doskonałe warunki jazdy oraz piękne widoki.
Krzewy róż, widoczne na wielu winnicach, nie są ozdobą pola – jak wielu sądzi, ale „sygnałem ostrzegawczym”. Otóż, szkodniki – w tym mszyce i zarazy grzybowe – które zagrażają winnicom, gdy pojawią się, to najpierw atakują delikatniejsze i bardziej wrażliwe rośliny – czyli róże. Gospodarz, widząc, że nadchodzi zagrożenie, ma czas, żeby zacząć działać i chronić krzaki winorośli.
Króliki na dachu
Tuż za rogatkami miasta mam pierwsze spotkanie z historią i legendą za sprawą kaplicy (dawnej twierdzy) St. Michel.
Wchodząc na wieżę obronną warto zerknąć nie tylko na Dunaj, ale i na dach kościoła. A na nim kilka królików, które (jak mówi legenda), uciekły na dach przed obfitymi opadami śniegu. Niestety, śnieg tak mocno zasypał okolice, że nie były w stanie zejść na dół i na zawsze zostały na dachu.
Urok naddunajskich miasteczek
Winnice i mijane po drodze miasteczka jak Dürnstein czy Weissenkirchen co rusz zmuszają do zejścia z roweru, zwiedzania i kontemplowania.
Weissenkirchen oczarowuje kamiennymi domami i urokliwymi zaułkami, a zdominowane jest przez imponujący gotycki kościół obronny z XIV wieku, z potężną wieżą zbudowaną w celu obrony przez Turkami.
Ciekawa jestem jak ludzie o „słabych nogach” wchodzą do tego kościoła? Bo tak strome i liczne są schody.
Ryszard I Lwie Serce był królem Anglii od 1189. Z pochodzenie był Francuzem i nawet będąc władcą Anglii nie władał językiem swoich poddanych. Był jednym z dowódców III Wyprawy Krzyżowej. Niezwykle kontrowersyjny władca, który swoje królestwo traktował jako źródło na pokrycie kosztów wojen, które prowadził. Zarówno jego postać i panowanie owiane jest wieloma opowieściami i legendami.
Przez austriackie tereny wędrował Ryszard Lwie Serce wraz ze swoim przyjacielem Blondel, po tym, jak statek, którym wracali w 1192 roku z III Krucjaty, rozbił się u wybrzeży Europy. W jakiejś gospodzie pod Wiedniem komuś wpadł w oczy jego królewski pierścień. Jako, że „miał na pieńku” z księciem austriackim Leopoldem, został aresztowany i osadzony w zamku w Dürnstein. Zażądano dużej kwoty na okup. Trochę czasu trwało jej zbieranie – w tym celu podniesiono w Anglii podatki, aby uzyskać potrzebną kwotę. Miał więc Ryszard dość czasu, aby podziwiać Dunaj.
Przed Dürnstein, tuż przy drodze spotykam jadącego na koniu Ryszarda Lwie Serce. Z ruin twierdzy, w której był więziony, widok na okolicę jest oszałamiający!
Zachwyca barokowy klasztor – jeden z najładniejszych nad Dunajem – malowniczo położony u stóp zamku, w którym przetrzymywano króla. Wnętrze aż kipi od architektonicznych ozdób.
Zwieńczony charakterystyczną, niebieską wieżą ( pomalowaną farbą, z daleka daje złudzenie obłożenia kaflami), dzięki której jest najbardziej rozpoznawalnym miasteczkiem doliny.
Muzeum karykatur w Krems
Zmierzając do końca dzisiejszej trasy wjeżdżam do Stein – jednego z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast Austrii. A stamtąd już tylko kilometr do tysiącletniego Krems.
W który wita mnie … Pipi Lansztrung! Może nieco starsza, niż ją zapamiętałam, ale przecież i mi przybyło nieco lat od czasów mojego zachwytu jej przygodami.
Portret Pipi w towarzystwie wielu innych karykatur zdobią mury … więzienne! I tym samym zapraszają do zwiedzania znajdującego się vis a vis Muzeum Karykatur – domu dowcipu, humoru i satyry.
Oprócz karykatur prezentuje również komiksy, ironiczne instalacje, grafiki i animacje. Wiele z nich opatrzone niemieckimi napisami, więc dla mnie nie wszystko jest zrozumiałe, ale i tak warto wydać 10 €.
Musztarda po obiedzie
Musztarda kremska. Wszyscy znamy tę nazwę, ale nie każdy wie, że właśnie tutaj powstała. W XIX wieku, na bazie octu winnego pozyskanego z miejscowych winogron, powstał rarytas, który podbił smakiem europejskie rynki.
Chałupnicza produkcja przeszła do lamusa w połowie lat 50-ych ubiegłego wieku, a skromną ekspozycję w „musztardowym temacie” można oglądać w muzeum Krems przy ulicy Körnermarkt 14 i zakończyć degustacją musztardy.
Podstawową bazą musztardy są zmielone ziarna gorczycy, zmieszane z octem, solą i cukrem. Wzbogacone ziołami i innymi dodatkami i co najważniejsze: „doprawione” kunsztem musztardnika.
Musztarda produkowana była już w starożytnym Rzymie i z dawien dawna uważana zarówno jako silny afrodyzjak i produkt leczniczy.
Musztarda do Polski dotarła – podobno – dopiero w czasach napoleońskich. I – jak mówi legenda – powiedzenie „musztarda po obiedzie”, zawdzięczamy ponoć samemu cesarzowi, który tak miał zakrzyknąć ze zdumienia, gdy spostrzegł że Polacy jedzą ją na deser … łyżeczkami.
Starówka w Krems
Deptak w starej części Krems z licznymi knajpkami i sklepami z regionalnymi strojami zaprasza na relaks. Co uczyniłam!
Pojawienie się dziwnej parady poruszyło siedzących przy stolikach. OOO! przyszły pan młody zbierał datki – na podróż poślubną? – częstując w zamian likierem morelowym.
Koniec mojego pobytu w Krems to krótki spacer – bo tak stromo, że musiałam prowadzić rower – do Kościoła Pijarów i chwila na tarasie na podziwianie panoramy miasta i widoczną w oddali Dolinę Wachau.
Robi się coraz później, więc pora na powrót do Spitz – tym razem wybrałam nieco inną trasę – nad torami, jeszcze wyżej nad doliną. Parę kilometrów więcej, ale jeszcze piękniej.
Winne pokusy na trasie co krok
Niezależnie jaką trasą pojedziemy czy pójdziemy, zawsze natkniemy się na informacje o otwartych i zapraszających Heuriger.
Może i moja mina na poniższej fotce nie jest niespecjalnie zadowolona, ale wino naprawdę znakomite!
Dolina Wachau atrakcje dodatkowe
- W kilku miejscach pomiędzy Melk i Krems, na parkingach przy drodze ( widoczne zarówno z trasy rowerowej, jak i z drogi) warto wypatrywać stoisk z pieczonymi rybami i produktami od rolników. Morele nigdzie są tak pyszne!
- Urozmaicając trasę można wrócić drugą stroną rzeki, pod warunkiem, że wrócimy do godziny 20.15. Do tej godziny bowiem czynna jest przeprawa promowa ze Spitz do położonej na drugiej stronie rzeki wioski Oberarnsdor.
- Najlepszą pamiątką z wakacji będzie wino i nektar morelowy. Jaki rodzaj i z której winnicy – to już każdy musi zdecydować sam – po uprzedniej degustacji oczywiście.
Dolina Wachau noclegi
Zwiedzając Dolinę Wachau najlepiej będzie zatrzymać się w jej sercu, czyli w Spitz. Wtedy zarówno do Krems, jak i w druga stronę – do Melk, będziemy mieli taką samą odległość.
W czasie mojego pobytu zatrzymałam się w W pensjonacie „1000 -eimerberg”, którego nazwa wywodzi się od sławnego pagórka górującego nad Spitz.
Zarówno pensjonat, wyposażony w meble z XIX wieku jak i liczne obrazy zdobiące ściany mają swoją historię. Wieki temu stawiając budynek metr jego powierzchni dosłownie wbito w skałę. W czasie generalnego remontu w 1978 roku odkryto stare, kilkusetletnie drzwi.
Ściany holu są ozdobione przez obrazy malarza Hansa Hamburgera, ojca obecnego właściciela. Głównym tematem są krajobrazy okolicy i wino! Do kupienia.
Hotel jest miejscem godnym polecenia – pomocni i mili właściciele. Pokój z dobrym śniadaniem – 60 €.
Gdyby jednak w „moim”pensjonacie nie było miejsca, lub nie podobałby Ci się, to wiele propozycji noclegu w Dolinie Wachau znajdziesz, gdy klikniesz w ⇒ Noclegi w Dolinie Wachau.
To tylko część Donauradweg – trasy wzdłuż Dunaju. Jeśli masz ochotę spędzić wakacje w niekonwencjonalny sposób, może to będzie właśnie wyprawa rowerowa?
Kliknij w link niżej, aby zobaczyć relacje z całej trasy z Passau (Pasawy) do Wiednia.
Trasa Naddunajska – niezbędne informacje
start z Passau – pierwszy dzień
docieram do Linz – w drugim dniu
Enns najstarsze miasto w Austrii – w trzecim dniu
potęga opactwa w Melk – w czwartym dniu
piękno Doliny Wachau – w piątym dniu
ostatni etap do Wiednia – szósty dzień
rowerem w Austrii – przydatne informacje
Wybierasz się na trasę wzdłuż Dunaju? Masz pytania dotyczące wyjazdu? Pisz śmiało w komentarzu, postaram się odpowiedzieć 🙂
Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach!
Wypełnij formularz, zapisz się na listę, a otrzymasz regularnie informacje o nowych przepisach i relacjach z podróży!
Jedziemy ! Nie mieliśmy pomysłu na wakacje i już mamy – dzięki bardzo Dorota i Paweł
OOOO! To świetnie! Jeśli będziecie w lipcu, to spróbujecie rewelacyjnych moreli. Polecam. Udanych wakacji życzę dana
Gdzie dokładnie znajduje się ta samoobsługowa winnica?
Witaj, ta lodówka znajduje się na trasie pieszej wśród winorośli prowadzącej ze Spitz, a oznaczonej jako Panoramaweg Spitzer Graben.
pozdrawiam danuta