2017 Joga i rowery Podróże Polska

Odkrywanie polskich uroków: odwiedź Jezioro Turawskie zanim … go osuszą

Danuta Walter - Urych Danuta Walter - Urych 12 lipca 2017

W odległych czasach, właściciel Turawy i okolic przeznaczył część swoich gruntów na budowę zapory, nazwanej później „Jezioro Turawskie”.

Zapewne niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, wypoczywając w licznych ośrodkach i plażach rozlokowanych wokół jeziora.

Dwa koło i w drogę

Przebieg trasy 36  km: Turawa – Kotórz Wielki – Jezioro Średnie – Jezioro Małe – Szczedrzyk – Jedlice – Dylaki – Antoninek – Turawa.

Jezioro Turawskie wybudowano na rzece Małej Panwi w latach  1933-1939, jako zbiornik retencyjny i wypoczynkowy zarazem. Pozostałe, mniejsze jeziorka „przycupnięte” nieopodal jak: Małe, Średnie czy Srebrne, są zalanymi wyrobiskami, powstałymi po wydobyciu żwiru do budowy zapory. Zarówno wokół Zapory jak i mniejszych jezior znajdują się liczne ośrodki wypoczynkowe i campingi. Oraz liczne plaże, wypożyczalnie sprzętu pływającego i miejsca do wędkowania. w 2009 roku pojawił się pomysł, żeby jezioro osuszyć, zrekonstruować zalane wioski i urządzić olbrzymie centrum kultury regionalnej. Pomimo, że projekt był na poziomie realizacji, zaniechano go. Czy tylko na jakiś czas?

Rewelacyjna trasa na kilkugodzinną wycieczkę rowerową lub całodzienną pieszą.

Samochód zostawiam na parkingu w Turawie –  na przeciw nieco zrujnowanego pałacu –  i ruszam w drogę. Niebieskim i zielonym szlakiem dojeżdżam nad jezioro i wybieram skręt w prawo. Trasa co prawda prowadzi dołem, ale ponieważ nie ma zakazu wstępu na wał okalający jezioro, a widoki są zdecydowanie ciekawsze, wybieram tę wersję.

Jezioro

Nostalgicznie nad Średnim

Po zjechaniu z wału, leśnymi duktami docieram nad jezioro Średnie i po jego okrążeniu kontynuuję jazdę wokół największego z jezior. Wśród ośrodków wypoczynkowych, jedne szczególny: areszt położony w lesie, tuż nad jeziorem.

Robi się coraz bardziej ciemno, ponuro i wydaje się, że drzewa popychane podmuchami wiatru, wyruszą ze mną w dalszą drogę. Raz po raz jestem atakowana szyszkami zrywanymi z drzew –  Ał, jak boli! – i zaczyna się schładzający deszczyk.

Szczęście mnie jednak nie opuszcza – jak fatamorgana wynurza się ośrodek nad jeziorem, w którym przeczekuję nawałnicę.

droga przez las

Droga przez las

Jezioro z wielkiej, spokojnej, kałuży przemienia się w rozhuśtane coraz większymi falami „prawdziwe „jezioro. Wiatr świszczy i wyje, i pomimo środka dnia mamy wrażenie, że zapada noc. Mamy, bo kilku rowerzystów razem ze mną znalazło schronienie w przyjaznym ośrodku.

A na jeziorze prawdziwy, letni szkwał.

Po kilkunastu minutach pogoda zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – wychodzi słońce i tylko parujące powietrze przypomina o niedalekiej „deszczowej” przeszłości.

Z lasu wjeżdżam do wioski Szczedrzyk – spokojna, bardzo ładna – taka w stylu austriackich wiosek  – z imponującą sylwetkę ceglastego, neoromańskiego kościoła z XIX wieku w centrum wsi.

ceglasty kościół w Szczedrzyku

Kościół w Szczedrzyku

Mostem nad rzeką Mała Panew ( którą przedwczoraj płynęłam) przejeżdżam na jej prawy brzeg i przez wieś Jedlice kieruję się za szlakiem do wsi Dylaki.

widok z góry na rzekę

Mała Panew zdąża do jeziora

Z błogiej ciszy wpadam wprost do wczasowej rzeczywistości. Najpierw jeszcze „zahaczam” o półwysep, na który w otoczeniu pięknej przyrody znajduje się Dom Dziecka przeniesiony tutaj w 2011 z Pałacu w Turawie.

Szlak kluczy teraz pośród ośrodków wczasowych na północnym brzegu Jeziora Turawskiego. Promenada, liczne smażalnie z rybkami, budki z lodami i goframi – czuję się jak na wakacjach nad morzem.

Widać jednak, że czasy świetności ośrodków minęły jakiś czas temu – chociaż niektóre są odnowione.

ośrodek wypoczynkowy nad jeziorem

Wczasowe życie nad jeziorem

Z tego miejsca jadąc ulicą Harcerską po prawej stronie widać ogrodzony płotem wspaniały okaz dębu bezszypułkowego. Jego wiek szacuje się na 400 lat, jest to więc najstarszy okaz tego gatunku w Polsce – znacznie starsze są natomiast dęby szypułkowe.

Trasę można kontynuować drogą, ale ja ponownie wybieram jazdę wałem. Po pokonaniu „przeszkody: w postaci Elektrowni Wodnej i ponownym przekroczeniu Małej Panwi docieram do Pałacu w Turawie, skąd rozpoczęłam dzisiejszą trasę.

kapliczka na drodze

Napotkana po drodze

Pałac w Turawie

Wzniesiony w XVIII wieku przez rodzinę von Loewenkron  i w ciągu kolejnych lat rozbudowywany, jest dzisiaj rozpadającą się ruiną.
Po wojnie zabrano pałac dotychczasowym właścicielom i po remoncie urządzono w nim Dom Dziecka. Jednak kiepski stan techniczny i – zapewne – wysokie koszty utrzymania zmusiły władze do „pozbycia” się budynku.

zrujnowany pałac widok z przodu

Pałac en face

Dom Dziecka został przeniesiony na półwysep nad Jeziorem Turawskim ( o czym piszę wyżej), a zabytek został wystawiony na sprzedaż.

Najlepiej poradziła sobie z upływającym czasem kaplica. Postawiona w formie pękatej, wielobocznej wieży, do dziś krytej cebulastym, gontowym hełmem w całkiem dobrym stanie. Nie dotrwały natomiast do naszych czasów zainstalowane na owej wieży zegar i dzwon.

pałac w ruinie

Zachwyca dach z gontu na kaplicy

Pałac otacza ogród z pięknymi okazami dębów, lip i jaworów, budynkami gospodarczymi oraz pozostałościami po infrastrukturze sportowej Domu Dziecka. Zanurzyłam się w te niemal dziką gęstwinę – aż żal, że tak wszystko marnieje.

rower parku

Park przechodzi w podobny stan jak pałac… Szkoda

Przed pałacem, tuż przy ogrodzeniu, na przeciw odnowionego starego młyna ( obecnie restauracji) czuwa od wieków Święty Jan Nepomucen.

kapliczka świetego

Święty Jan Nepomucen

Jan Nepomucen – święty, który chroni pola i zasiewy przed suszą i powodzią. Jest także patronem dobrej sławy, mostów i … tonących. Stąd też figurki Jana Nepomucena często były ustawiane nie tylko na polach, ale i przy drogach w sąsiedztwie mostów, rzek, ale również na placach publicznych i kościelnych oraz na skrzyżowaniach dróg.

Podsumowanie 

Pomimo drobnych niedogodności pogodowych to był piękny dzień. Warto zanurzyć się nasze, polskie klimaty – nieraz tak bliskie naszego miejsca zamieszkania.

Z Katowic to Turawy dojedziemy w 1,5 godziny: może czasem warto zmienić kierunek i na weekend zamiast Beskidów wybrać Opolszczyznę?

kierunkowskazy i oznaczenie trasy rowerowej

Oznaczenie tras rowerowych – bardzo dobre

Poznaj inne uroki Opolszczyzny i kliknij na:

Może Mała Panew to nie Amazonka, ale emocji dostarcza!

Opolszczyzna niczym Toskania, nawet temperatury zbliżone…

Wybierasz się w te tereny? Masz pytania dotyczące wyjazdu? Pisz śmiało w komentarzu, postaram się odpowiedzieć 🙂

Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach!

Wypełnij formularz, zapisz się na listę, a otrzymasz regularnie informacje o nowych przepisach i relacjach z podróży!

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments